EN

11.10.2013 Wersja do druku

Teatr imienia Troskliwego Misia Kapustki

W Kielcach doszli do wniosku, że Mrożek wypromuje miasto. Ja wiem, czy wypromuje? Przecież dziś mało kto Mrożka czyta. Naprawdę uważacie, że ludzie skojarzą? Że to takie znane nazwisko? Przepraszam, ale to do bólu prowincjonalne myślenie - pisze Bartłomiej Miernik dla e-teatru.

Tak sobie myślę, że może Piotr Szczerski nie chciał źle. Że intencje, chęci miał dobre. A wiadomo co jest dobrymi chęciami wybrukowane. Może nie chciał źle, ale powstał ferment, koło zaczęło się toczyć, pianę poczęli toczyć przeciwnicy pomysłu. A pomysł zadziwiający, doprawdy. Zmiana patrona kieleckiej sceny. Z Żeromskiego na Mrożka. A może już poniewczasie to piszę, już nieważne, bo kogo to obchodzi? Chociaż decyzja jeszcze nie zapadła. Szybki news na sekundę rozpalił serwisy informacyjne regionu świętokrzyskiego. A sprawa wydaje się istotna. Bo czy Żeromski ma zostać, czy Mrożek ma do nazwy kieleckiego teatru pieszo przydreptać. Chociaż dyrektor Szczerski przyznał, że jak lokalne środowisko nie zgodzi się na Mrożka, to on i tak nada jego imię scenie głównej teatru. Zaprosił też żonę artysty, Susanę na listopadowe Zaduszki. W Kielcach kłócą się o patrona sceny. Żeromski nagle zaczął przeszkadzać, uwierać. Tylko d

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Bartłomiej Miernik

Data:

11.10.2013

Wątki tematyczne