XLIV Przegląd Teatrów Małych Form - Kontrapunkt w Szczecinie omawia Robert Cieślak w Pograniczach.
Wyrażanie opinii o szczecińskim KONTRAPUNKCIE wydaje się z roku na rok coraz bardziej kłopotliwe. Strapienie to jednak twórcze, wszak problem tkwi w zróżnicowaniu i rozbudowie programu oraz płynących stąd konsekwencjach organizacyjnych. Tegoroczny Przegląd Teatrów Małych Form, dla przykładu, musiał być inny dla tzw. widza karnetowego, inny dla oglądającego również przedstawienia na scenach berlińskich, a jeszcze inny dla mieszkańca Szczecina, uczestniczącego jedynie w prezentacji dwóch spektakli plenerowych. Całkiem odmiennie snułaby się opowieść o festiwalu, gdyby recenzent podjął próbę uzgodnienia i/lub zderzenia swego poglądu z - dość jednostronną tym razem - perspektywą jurorów, jakże daleką od oceny publiczności przyznającej w głosowaniu nagrodę główną, czyli Grand Prix. Trochę historii Ponieważ sprawdzalność znanego hasła "dla każdego coś miłego" wydaje się dziś w odniesieniu do widzów KONTRAPUNKTU stuprocentowa, wart