Jak trudno pisać jest sprawozdanie z każdej nowej premiery Teatru Hemara. Jeden program jest lepszy od drugiego i - wydaje się - że wszystkie superlatywy zostały już powiedziane. Teraz mamy nowy program, który dowcipem, sarkazmem i pomysłowością bije poprzednie programy i sprawozdawca stoi wobec dylematu, jakich nowych, entuzjastycznych przymiotników dobrać, żeby o nim, jak na to zasługuje napisać. Powiedzmy od razu, że nowa rewia Hemara p.t. "Sen Nocy Letniej" albo "Sen Nocy Nie-letniej", jak sam Hemar w swojej konferansjerce sparafrazował tytuł programu, stoi przede wszystkim pod znakiem gryzącej satyry i humoru. W odróżnieniu od poprzednich programów, nie ma w niej numerów sentymentalnych, z wyjątkiem krótkiej "Nocy Belwederskiej" i "Monologu" Madame George Saud, której Szopen, komponujący obok w pokoju nowego walca, nie pozwala spokojnie pisać powieści i wypalić cygara. Tola Korian, jako George Sand, odegrała monodram znakomicie, wyglądała fascyn
Tytuł oryginalny
Teatr Hemara
Źródło:
Materiał nadesłany
Data:
08.08.1952