"ŻYCIE to da da..." WIESŁAWA ŁĄGIEWKI jest doprawdy płytą urokliwą, która stała się dla mnie miłym zaskoczeniem. Tu Wiesław Łągiewka kreuje swój teatr głosu - pisze Wacław Panek.
Po trzydziestu latach zajmowania się krytyką muzyczną właściwie już nic nie powinno człowieka zaskoczyć, a mimo to... Wiesław Łągiewka to autentyczne "zwierzę sceniczne" tak z teatrem zrośnięte, że żadne operacje - nawet w Arabii Saudyjskiej - nie są w stanie oddzielić go od desek sceny i kulis. Wiedziałem o tym od ćwierć wieku, kiedy to jako recenzent "Teatru" i "Kultury" przyjeżdżałem na premiery szczecińskiego Teatru Muzycznego dziś zwanego Operą i Operetką. Łągiewka działał na tej scenie od 1975 roku i już po kilku latach stał się komediowym filarem teatru. Potem zainteresował się też kabaretem, ale tam już nie miałem okazji go spotykać. Może też i dlatego płyta z kabaretowymi piosenkami w jego wykonaniu tak bardzo mnie zaskoczyła. Tu Wiesław Łągiewka kreuje swój teatr głosu. Wytrawny aktor, świadomy tego, że występ w studiu nagraniowym pozbawia go tak mocnych atutów, jak gest, mimika, kostium czy cały ruch sceniczny w a