Spór dotyczący budowy wielkiego, nowoczesnego budynku, tzw. teatru elżbietańskiego w Gdańsku, nabrał nowych barw. Okazuje się, że w świetle najnowszych badań istnienie teatru szekspirowskiego w mieście nad Motławą jest zwykłą mistyfikacją. Czy w takim razie władze miejskie i samorządowe będą upierać się przy dotychczasowej lokalizacji teatru, która degraduje zabytkową przestrzeń gdańskiej Starówki? - pyta Waldemar Rekść w Naszym Dzienniku.
Projekt autorstwa prof. Renato Rizziego [na zdjęciu] przewiduje, że masywna bryła "teatru elżbietańskiego" przesłoni piękny widok na gdańską Starówkę i zdominuje sąsiednią zabytkową zabudowę. Nic dziwnego, że taka lokalizacja wywołała gorący sprzeciw miłośników zabytków. Cały spór dotyczył tylko tego, czy - jak to miało być pierwotnie i co popierało gdańskie Towarzystwo Opieki nad Zabytkami - obiekt będzie wierną historyczną rekonstrukcją według projektu Marcina Kozikowskiego, czy też wielką nowoczesną budowlą wybraną w drodze nieco kontrowersyjnego konkursu. Stronami w tym sporze, aktualnie toczącym się przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie, jest gdański oddział Towarzystwa Opieki nad Zabytkami (TOnZ), wspierany przez gdańskie oddziały Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków i Stowarzyszenia Historyków Sztuki oraz Stowarzyszenie "Nasz Gdańsk", a z drugiej - Fundacja "Theatrum Gedanense" mająca namaszczenie samorządowy