Wśród opinii o "Burzy" w reżyserii Jarosława Kiliana pojawił się - na łamach "Życia Warszawy" - zarzut, że Kilian zrobił "Burzę" nie taką, jaką zrobili Warlikowski i Grzegorzewski. Że nie poszedł i nie sprawdził, jak koledzy sobie z tematem poradzili, w związku z czym jego przedstawienie to krok w tył. Uważam ten rodzaj przywalania dyrektorowi Teatru Polskiego za absurdalny i niesprawiedliwy, bo to jest tak, jakby do ryby mieć pretensje, że nie umie biegać. Jarosław Kilian robi od lat swój teatr, którego istotę wyraził lapidarnie w jednym z wywiadów: "To jest największa maestria, żeby trafić do wyobraźni misia o bardzo małym rozumku i niedźwiedzia o wielkim umyśle". Według tej recepty powstały m.in. "Sen nocy letniej" i "Don Juan", czyli zabawne i przyjemne przedstawienia dla misiów małych i dużych. Żądać od Kiliana głębiny znaczeń i otchłani namiętności może tylko ktoś, kto nie rozumie istoty tej maestrii. Przed "Bur
Tytuł oryginalny
Teatr dla misiów
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Stołeczna nr 64