Problem wiary i religijności powraca do nas szczególnie natarczywie, ale przecież można znaleźć do takich rozważań bardziej zapładniające intelektualne tematy niż historię o mniszkach opętanych w XVII w. przez szatana. Ale też "Diabły z Loudun" są w gruncie rzeczy opowieścią na zupełnie inny temat. Traktują bowiem o procesie stricte politycznym, jaki wytoczono księdzu Grandier oskarżonemu przez siostrę Joannę. Szatan był tu motywem zastępczym. Wina oskarżonego została udowodniona jeszcze przed rozpoczęciem pracy sądu. Tak pojmowane "Diabły z Loudun" brzmią całkiem współcześnie i można zrozumieć, dlaczego w 21 lat po prapremierze powrócił do Polski ten dramat o niszczeniu jednostki przez potężną władzę. Na szczęście nie wszystko w dziele Pendereckiego da się sprowadzić do spraw, które dzisiaj najbardziej zaprzątają naszą uwagę Mimo upływu lat "Diabły z Loudun" pozostają przykładem nowoczesnego widowiska teatralnego, bardzo precy
Źródło:
Materiał nadesłany
Razem Nr 36