Jelenia Góra doczekała się pierwszego, oficjalnego teatru gospodarczo-politycznego, działającego pod szyldem samorządowej instytucji kultury. Takim teatrem staje się najwyraźniej Teatr Norwida, który przeobraża się właśnie ze świątyni sztuki w świątynię interesów, z tymi najbardziej czytelnymi i oczywistymi interesami finansowymi na czele - pisze Daniel Antosik w Nowinach Jeleniogórskich.
Owa dziejowa zmiana dokonuje się metodą na Wnuka. Nie mylić z metodą "na wnuczka" znaną w przestępczym półświatku! Bo to, co dzieje się aktualnie w teatrze, jest zupełnie legalne, nie krzywdzi Bogu ducha winnych osób i nie nosi najmniejszych nawet znamion przestępstwa. Jest natomiast efektem świadomej polityki, prowadzonej oficjalnie przez urzędującego od września ubiegłego roku, nowego dyrektora największej jeleniogórskiej sceny - Tadeusza Wnuka. Co ciekawe, nie chodzi tu wcale o politykę kadrową, choć ta ma zazwyczaj bardzo istotny wpływ na artystyczne życie instytucji. Bezczelnymi plotkami o zawodowo-rodzinnych politycznych koligacjach, decydujących o obsadzie kluczowych stanowisk, zajmować się nie chcemy. Poza tym, każdy szef ma święte prawo dobierania sobie współpracowników, dzięki którym może realizować własną wizję firmy, za co bierze osobistą odpowiedzialność. Nowa dyrekcja Teatru Norwida dopiero rozwija skrzydła, ale już jasno