"Przygody Koziołka Matołka" w reż. Zbigniewa Niecikowskiego w Teatrze Lalek Pleciua. Pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.
Można chwalić dyrektora Pleciugi za pielęgnowanie dziedzictwa narodowego. Ale za sceniczną robotę - już nie bardzo. Pleciuga zaproponowała na Dzień Dziecka premierę Koziołka Matołka, na przygodach którego od lat 30. XX w. wychowało się kilka pokoleń Polaków. Urzeczonych najpierw książeczkami Kornela Makuszyńskiego z rysunkami Mariana Walentynowicza (niektórzy uważają, że tak zaczął się polski komiks), a potem animacją warszawskiego Studia Miniatur Filmowych, którą serwowano dzieciom na dobranocki za PRL-u. Łopatologiczna przeróbka Teraz - jak sugerują pierwsze sceny przedstawienia w Pleciudze w reżyserii Zbigniewa Niecikowskiego - Koziołek Matołek potrzebuje ożywienia z obrazu w złotej ramie, wyjęcia z muzealnej gabloty. Można chwalić dyrektora Pleciugi za misję, pielęgnowanie kanonu polskiej literatury dziecięcej i dziedzictwa narodowego. Ale za sceniczną robotę już nie bardzo. Wdzięczny tekst, w którym się wiele dzieje