CORAZ częściej spotykamy się w teatrze z pojęciem adaptacji tekstu, czyli jego specyficznego opracowania w zależności od potrzeb. Najściślej pojęcia to wiąże się z teatrem telewizji, który w swoich poszukiwaniach repertuarowych sięga do innych gatunków literatury i przystosowuje je dla własnego użytku. Dzięki temu ożywają na ekranie postacie znane nam dobrze z literatury powieściowej, jak Grigorij Melechow i Aksinia z "Cichego Donu", pokolenie Kolumbów z powieści Bratnego, czy rodzina Niechciców z "Nocy i dni" Marii Dąbrowskiej. W żywym teatrze dzięki tego rodzaju adaptacjom śledzimy na scenie miłość pana Wokulskiego, perypetie pana Zagłoby i jego przyjaciół, przygody Ani z Zielonego Wzgórza. Tego typu poszukiwania i praktyki wydają mi się słuszne i celowe, popularyzują bowiem znakomite powieści, nadają żywy kształt naszym fantazjom i na ogół cieszą się dużym powodzeniem publiczności. Różnego rodzaju opracowaniom ulegają także sztu
Tytuł oryginalny
Teatr, autor, adaptacja
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Pracy nr 89