EN

14.04.2006 Wersja do druku

Teatr angażujący

"Polityka jest teatrem". To stwierdzenie, powtarzane wielokrotnie i wielokrotnie, w najrozmaitszych kontekstach i w różnych celach wykorzystywane, stało się dzisiaj oczywistością. Wystarczy rzucić okiem na obrady sejmu, dynamikę politycznych gier oraz dramaturgię informowania o nich, aby bez wielkiego wysiłku zgodzić się z tą opinią - pisze Paweł Mościcki w Gazecie Wyborczej.

Także postać polityka jest dzisiaj nieuchronnie kojarzona z aktorstwem, gwiazdorstwem, ogólnie rzecz biorąc - z "występowaniem". Czy równie oczywiste i banalne wyda nam się stwierdzenie odwrotne, że "teatr jest polityką"? W ostatnich latach, szczególnie w Polsce, pojęcie sztuki zaangażowanej, podejmującej tematy społeczne i polityczne nie cieszyło się wielkim uznaniem. Kojarzyło się albo z tanią publicystyką, albo, co gorsza, z agitacją i propagandą. W obiegowej hierarchii, dotyczącej także teatru, słowo "artystyczny" funkcjonowało jako przeciwieństwo, antidotum na sztukę zaangażowaną. Robienie teatru o społeczno-politycznym wymiarze niejako z góry wykluczało możliwość tworzenia "prawdziwej sztuki". Wszystkie te stereotypy i fobie, choć może uzasadnione historycznie, opierają się na wielkim nieporozumieniu, które dotyczy nie tylko sztuki, ale przede wszystkim samej polityki. Problem polega na tym, że polityka jest tutaj rozumiana bardzo wąsk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr angażujący

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 90 - Teatry/15.04.

Autor:

Paweł Mościcki

Data:

14.04.2006

Wątki tematyczne