"Gdy pracowałem w teatrach, bardzo lubiłem zaszyć się w kącie pustej widowni i przez nikogo nie widziany przyglądać technicznej próbie. Zresztą, mogło też nie być próby. Pusta scena, czyli pełnia możliwości" - pisał Andrzej Wanat [na zdjęciu], krytyk teatralny, redaktor naczelny miesięcznika Teatr, ale także dyrektor teatru i reżyser. Lata kaliskiej dyrekcji, jeden z ważniejszych epizodów w Jego życiu, przypomina Barbara Osterloff.
Po odejściu Izabelli Cywińskiej z dyrekcji Teatru im. Bogusławskiego w Kaliszu, stanowisko to objął aktor Zbigniew Bebak, ale jego dyrekcja trwała bardzo krótko, bo zaledwie jeden sezon. W 1974 roku teatr kaliski przejął Andrzej Wanat, witany jako "swój człowiek", jako że z urodzenia był kaliszaninem. Rodzina Wanatów mieszkała w Kaliszu od dawna, od pokoleń, ale tylko ze strony ojca, Romana Wanata, który pracował w tutejszej fabryce pianin, przed wojną słynnej fabryce fortepianów braci Fibigerów, jako stroiciel instrumentów, ceniony specjalista. Natomiast matka, pani Irena Wanatowa, tak mocno już z Kaliszem związana nie była, a urodziła się w Piotrogrodzie. Andrzej, jej syn pierworodny, w mieście nad Prosną ukończył renomowane liceum Adama Asnyka. Na studia wyjechał do Poznania, na Uniwersytet Adama Mickiewicza. Po latach wspominał: "W 1964 roku skończyłem najlepszą na świecie poznańską polonistykę, na której spotkałem wielu wspaniałych ludzi