"Jeden dzień" w reż. Bogdana Hussakowskiego w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.
Tytułowy "Jeden dzień" w rzeczywistości trwa w tym małżeństwie prawie dziesięć lat. Sheila i Bri pracują zawodowo, mają swoje zainteresowania, przyjmują gości, ale tak naprawdę każdą godzinę dnia i nocy wypełnia im lęk o córeczkę-roślinkę. Dziewczynka nie reaguje na żadne bodźce i lekarze nie dają jej szansy na powrót do normalności, a mimo to rodzice opiekują się nią z determinacją. Żeby nie oszaleć, albo nie zagryźć się w chwilach totalnej frustracji, Sheila i Bri opracowali własny sposób na przetrwanie. To teatr. Teatr w wielu odmianach, czyli udawanie, a jednak nie obłuda i nie zakłamanie. Autor sztuki Peter Nichols oparł "Jeden dzień" na własnych doświadczeniach i to widać zarówno w konstrukcji sztuki, jak i w portretach bohaterów. Zachowania i sytuacje są naturalne, a nad całością nie dominuje deklaratywne wezwanie do poświęcenia w imię wyższych celów. Raczej prawda o tym, że nikt nie potrafi - bez chwili załamań i wą