Agata Duda-Gracz to indywidualistka, która swoją pracą i talentem oddala od siebie pytania o bycie córką sławnego malarza. Jej ostatnia sztuka "Otello. Wariacje na temat" otrzymała wczoraj pierwszą nagrodę w Konkursie na Najlepszą Inscenizację Dzieł Williama Szekspira oraz gorące owacje od widowni gdańskiego Teatru Wybrzeże. Po spektaklu, w rozmowie z festiwalową Gazetą Szekspirowską dzieli się swoimi przemyśleniami związanymi z miłością, prawdą oraz pułapkami współczesnego świata.
Ada Kozłowska: Otarła się pani już wcześniej o teatr absurdu wystawiając sztuki "Balkon" oraz "Wybrani" na podstawie "Parawanów" francuskiego pisarza Jeana Geneta. Czy jest to nurt, który szczególnie panią interesuje i czy "Otello" się do tej konwencji odnosi? A.D-G.: Oczywiście. To jest kwestia konwencji sceny. Staramy się przekonać widza, że to co się teraz zdarza dzieje się naprawdę, aby potem powiedzieć: nie, to nie jest naprawdę. Tu przyświecało mi to, co przy każdej realizacji Geneta, czyli fakt, że nie istnieje coś takiego jak prawda. Nie ma prawdy wiecznej, jest tylko prawda w danym momencie. Kochamy w danym momencie, ale za piętnaście minut może się okazać, że już nie. Prawda obowiązuje nas na przestrzeni jakiegoś określonego czasu, na ogół bardzo krótkiego. "Otello. Wariacje na temat" jest m. in. o tym i o naszej nieumiejętności poradzenia sobie z tym. Często mówimy: bo ja cię będę zawsze, bo ja nie będę nigdy, bo ja już tak