"Kartoteka rozrzucona" Tadeusza Różewicza w reż. Radosława Rychcika w STUDIO teatrgalerii w Warszawie, w ramach IX Festiwalu Nowe Epifanie 2018. Pisze Marcin Pieszczyk w tygodniku Wprost.
Pomysł, by wystawić "Kartotekę", a do tego jej "uaktualnioną" przez samego autora wersję z 1997 r., był genialny. Wszak dziś, jeszcze bardziej niż kiedyś, przez pokój głównego bohatera mogą przechodzić tłumy - tym razem ludzi z portali społecznościowych. Dziś też, jeszcze bardziej niż w epoce Różewicza, żyjemy w nadmiarze informacji. W latach 90. Różewicz potrafił wychwycić puls zmian polskiej rzeczywistości, ot choćby pojawiające się ogłoszenia towarzyskie. Co one znaczą wypowiadane dziś? Nic. Podobnie jak nic nie znaczy wyjadanie cukru (którego raczej unikamy) czy dylematy wojenne (bo jesteśmy świadkami sporów raczej o powojnie). Reżyser ucieka w wytrychy formalne, każąc np. aktorom śpiewać - ale nie całe frazy, lecz pojedyncze wyrazy, by podkreślić dziwność istnienia. A idźcież wy z tą hipsterką szmirą na Zbavixa - może tam się spodoba!