EN

23.04.1939 Wersja do druku

TEATR

Pięć premier! Jak pamięcią sięgam nie zdawałem jeszcze sprawy, w czasie swojej kariery recenzenckiej, z tylu sztuk naraz. Wiosenną "przemianę materii" w teatrach nazbyt zsynchronizowano, a że wypadło to na wiosnę, co do której słusznie możnaby wyrazić życzenie, abyśmy "jedną taką wiosnę mieli w życiu", krytyk chodzi oszołomiony od teatru do teatru, z poczuciem anachroniczności swojego metier. Chwyta się na tym, ale najcenniejsze artystycznie przedstawienie skłonny jest przyjmować jak wstydliwą rozrywkę, a samą rozrywkę odczuwa jako nietakt wobec dramatycznego patosu rzeczywistości.

Wrażliwość recenzenta jest w okresie obecnym stępiona. Cóż dopiero wobec pięciu sztuk naraz, w jednym okresie sprawozdawczym!" Ale "ars longa", wspomnijmy więc o tej szacownej maksymie i spróbujmy zreferować, co trzeba. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście: "HAMLET" w Teatrze Polskim. Szekspirowskie arcydzieło, skłaniające każdą epokę do nowego "ustosunkowania się" do zawartych w nim problemów ideologicznych, arcydzieło, spęczniałe komentatorskim naroślami i potrosze w biegu wieków załgane, ukazało się w Teatrze Polskim w nowym przekładzie Jarosława Iwaszkiewicza. Ten nowy przekład, przyznając, był dla mnie największą atrakcją, większą znacznie niż wykonanie sceniczne. "Hamlet jest jednym z tych dzieł, po których można powiedzieć, są wiecznie aktualne i zarazem wiecznie nieaktualne. Zaciążyła nad nim wielość wykładni, dobudowujących do każdego szczegółu całe rusztowanie hipotez. W tragedii, stanowiącej dziś istny labirynt ide

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

TEATR

Źródło:

Materiał nadesłany

"Tygodnik Ilustrowany" nr 17

Autor:

Wacław Syruczek

Data:

23.04.1939