Teatr Dramatyczny w Warszawie dokonał ryzykownego eksperymentu repertuarowego: równocześnie wystawił dwie wersje Don Juana Klasyczną - Moliera i współczesną - Łubieńskiego. A właściwie to obydwie są uwspółcześnione, ponieważ ta molierowska została zagrana przez same panie. Don Juan z biustem, jak napisała jedna z recenzentek. Otóż reżyser tekstu Moliera, p. Jan Kulczyński, który już po raz drugi w swej karierze zabrał się do totalnej feminizacji obsadowej (pierwszego eksperymentu, niezwykle pomyślnego, dokonał przed laty na "Wieczorze Trzech Króli" Szekspira), wyszedł z założenia, że zrównanie pozycji społecznej kobiety i mężczyzny, a także zacieranie się różnic obyczajowych między obu płciami uprawniają do takiego właśnie współczesnego potraktowania sztuki. No i nie tylko Don Juan, ale także Sganarell, Komandor i wszyscy pozostali bohaterowie - to panie. Panie nie udające panów, ale przejmujące ich rolę. Przedstawienie jest niezw
Źródło:
Materiał nadesłany
Widnokręgi nr 1