Mam nieodparte wrażenie, że Sławomir Hinc nie ma odpowiednich predyspozycji charakterologicznych do pełnienia funkcji w samorządzie, że od urzędowania w okazałym gabinecie z czerwonym dywanem i dostojnym biurkiem, własną asystentką w sekretariacie i złotoustą rzeczniczką prasową zwyczajnie woda sodowa uderzyła mu do głowy - komentuje na swoim blogu Ewa Wanat, redaktor naczelna radia Tok FM.
Legenda polskiego zaangażowanego, politycznego teatru dostała reprymendę za polityczność od urzędnika wynajętego do sezonowej pracy przez mieszkańców Poznania. Wiceprezydent, zajmujący się m.in. kulturą Sławomir Hinc, wezwał na dywanik Ewę Wójciak, dyrektorkę Ósemek i objechał ją za to, że Teatr bronił Janusza Palikota, którego wyrzucenia z partii żąda jeden z kolegów wiceprezydenta z wielkopolskiej PO. Pan wiceprezydent był łaskaw zacząć swoją reprymendę od słów: ''co wam strzeliło do głowy?'' Pan wiceprezydent twierdzi, że Teatr Ósmego Dnia jest ''miejską instytucją'' i że ''teatr jest od kreowania i promowania wydarzeń kulturalnych, a nie politycznych''. Panu Hincowi strzeliło też do głowy, żeby zasugerować, że miejskie dotacje dla Teatru mogą być zagrożone. W tym groteskowym wybuchu urzędniczej buty wtóruje mu rzeczniczka urzędu miasta w Poznaniu Anna Szpytko. W rozmowie z Radiem TOK FM wydobyła z siebie myśli, jak ze sz