"Oleanna" w reż. Andrzeja Sadowskiego w Teatrze Ludowym w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Baby, zwłaszcza feministki, są straszne, głupie i szkodliwe. Tylko czyhają na to, żeby miłym facetom zrujnować życie. A już najgorsza jest poprawność polityczna. Z takimi wnioskami zostawia nas spektakl Andrzeja Sadowskiego na Scenie pod Ratuszem. Tekst Davida Mameta jest jednak bardziej przewrotny, tyle że ta przewrotność jakoś nie została na scenie wydobyta. Do gabinetu profesora przychodzi studentka. Profesor jest w przededniu nominacji, która ma mu zapewnić bezterminowy kontrakt. Kupuje właśnie dom, żona co jakiś czas dzwoni w tej sprawie. Telefony od żony i Jerry'ego, zaprzyjaźnionego prawnika, odzywają się oczywiście w najmniej odpowiednich momentach. Studentka jest niezbyt zdolna, napisała kiepską pracę, jest załamana, nic nie rozumie z tego, co wykłada profesor. Ale on stara się ją jakoś pocieszyć, proponuje kolejne spotkania, wypróbowuje nauczycielskie sposoby oswojenia opornej i rozszlochanej dziewczyny, zwierza się nawet z wła