- To, co napisała Reza, jest lustrzanym odbiciem konfliktów politycznych, wzajemnego szczucia się, zawierania sojuszy, eskalacji przemocy - w finale już nikt nie wie, w czym był problem - reżyserka KATARZYNA KALWAT przed premierą "Boga mordu" w Teatrze Powszechnym w Łodzi.
Łukasz Kaczyński: Była Pani asystentką Krystiana Lupy przy dwóch spektaklach. To rodzaj teatru, który jest Pani bliski? Katarzyna Kalwat: Wychowywałam się na jego teatrze. W czasach licealnych dostarczał mi on bardzo mocnych doświadczeń i bardzo mocno wbił się w moją wyobraźnię. Jest dla mnie ogromną inspiracją, ale Krystian Lupa jest zupełnie innym człowiekiem niż ja i nie umiałabym w teatrze myśleć podobnie. Tekst "Boga mordu" można rozpatrywać na kilku płaszczyznach. Pozornie rozmawia się tu o sprawach błahych, ale istota rzeczy tych spraw nie dotyczy. - Tu chodzi o morderstwo. Jak mówi Yasmina Reza, ogranicza nas pewien rodzaj konwencji, więc nie mordujemy siebie nawzajem, ale dokonujemy pewnych aktów przemocy na przedmiotach. Zastępczo właśnie je unicestwiamy. To, co napisała Reza, jest lustrzanym odbiciem konfliktów politycznych, wzajemnego szczucia się, zawierania soju szy, eskalacji przemocy - w finale już nikt nie wie, w czym był pro