"Poobiednie igraszki" w reż. Janusza Łagodzińskiego w Teatrze im. W. Bogusławskiego w Kaliszu. Pisze Robert Kordes w Życiu Kalisza.
"Poobiednie igraszki" Romy Mahieu w reż. Janusza Łagodzińskiego mimo pozorów zabawy nikogo nie rozweselą. Nikt się przy nich nie odstresuje ani nie umocni swojej wiary w to, że człowiek rodzi się dobry. A jednak jest to - może nie kawał, ale - kawałek dobrej teatralnej roboty. Cała akcja rozgrywa się podwórku, jakich wiele, także w Polsce - ciasnym, ciemnym i obskurnym. Wojciech Stefaniak, który przygotował scenografię do kaliskiego przedstawienia, uprzedzał, że jest ona jedynie "znakowa" i do pewnego stopnia umowna, a więc uniesiona trochę ponad czas i przestrzeń. To bez wątpienia współczesność, ale już z określeniem dekady mielibyśmy kłopoty, a ze wskazaniem kraju - tym bardziej. "Wszędzie, czyli nigdzie" - chciałoby się powiedzieć. I tak miało być. Ośmioro dorosłych aktorów gra w tym spektaklu role dzieci, od piątego do ósmego roku życia. Wyjątkiem jest niepełnosprawny 18-latek Julito (w tej roli przekonujący i zaskakująco autenty