"Tchnienie" Duncana Macmillana w reż. Grzegorza Małeckiego w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Ewa Bąk na blogu Okiem widza.
TCHNIENIE to piękny, poetycki, adekwatny tytuł dla sztuki o miłości. Inaczej chyba interpretowany niż ten oryginalny, LUNGS /płuca /, który ma pretensjonalną, dosłowną, przewrotnie ekologiczną wymowę i kojarzy się tylko z fizjologiczną, umożliwiającą oddychanie funkcją. Tchnienie doskonale oddaje, co się naprawdę z bohaterami dzieje. Jest sumą impulsu, działania, motywacji, bodźca, która prowokuje reakcje, uruchamia ciąg zdarzeń. Wyzwala prawdę o uczuciach, emocjach, relacjach, naturze kobiety i mężczyzny dążących do tego samego celu różnymi ścieżkami, szukających wspólnych znaków, drogowskazów, kodów. W rygorze słuszności i pełnej poprawności definiujących nieustannie świat, w nim siebie, swój związek. Tu jednak nie wystarczy być. Nie wystarczy kochać gorąco, mocno, szczerze.Tak po prostu, instynktownie, szaleńczo. Nadbudowa rozsądku, odpowiedzialności za świat, ludzkość, świadomości zagrożeń przeludnienia, zanieczys