"Antygona" w reż. Marcina Libera w Teatrze Nowym w Łodzi. Recenzja na portalu reymont.pl.
Zgodnie z ideą udzielania głosu postaciom i grupom pomijanym do tej pory w kulturowym obiegu reżyser Marcin Liber uczynił pierwszoplanową bohaterką swojej inscenizacji "Antygony" w Teatrze Nowym Ismenę. Pod koniec spektaklu staje się ona ocalałym więźniem obozu w Oświęcimiu, któremu współczesny artysta chce odnowić obozowy numer. Ten artysta to Artur Żmijewski, a scena jest rekonstrukcją fragmentu jego filmu 80064. 92-letni Józef Tarnawa wspomina tam swój pobyt w obozie. Swoją postawę streszcza następująco: żaden protest, pogodzić się z sytuacją, jaka jest, przetrwać z dnia na dzień, unikać jakichkolwiek konfliktów. Postawa Ismeny? Być może. Autorom obu artefaktów (filmu i spektaklu) chodzi o oddanie głosu zwykłym ludziom, bohaterom drugiego planu. A przy okazji o dekonstrukcję oficjalnej, bohaterskiej narracji. To dlatego "zliberalizowana" Antygona idąc na śmierć wykrzykuje: NIech nikt nie rucha mojego trupa!NIech nikt nie rucha mojego trupa