"Tartuffe albo Szalbierz" w reż. Bogdana Toszy w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Lublinie. Pisze Andzej Molik w Lubelskim Informatorze Kulturalnym ZOOM.
Należę do tych, którzy od 30 stycznia 2010 chętnie by spotkali w życiu Tartuffe'a - Szymona Sędrowskiego. Dlatego, że co i rusz wpadamy na wielu takich i mamy za każdym razem - ci, obdarzeni pewnym darem rozpoznawania podobnych osobników - okazję sprawdzać, na ile zdołaliśmy się już opancerzyć przed ich szalbierstwami i staliśmy się impregnowani na zwiewne uroki uwodzącej wszystkich manipulacji. Ten szarm! Ta zdystansowana ironia! Ta powściągliwość, kiełznająca wszelkie zapędy zmierzające ku nadekspresji! Ten urok szczwanego lisa napędzanego do dzieła rozpoznaniem łatwości zarzucania na omamiany obiekt niewolącej go sieci! Przecież to (nieprawdaż Miła, miły?) znamy - z codziennych kontaktów, z rozmów telefonicznych, tyleż długich (gadu, gadu), co - przeciwnie - raniących skrótowością sms-ów Sędrowski swą kapitalną, wznoszącą się ponad gros dotychczasowych ról na tej scenie kreacją, staje się, - co niby logiczne, ale nie zawsze oc