Disco polo na deskach teatru? Tego jeszcze nie grali. Z fenomenem tej muzyki postanowili zmierzyć się tarnowscy artyści.
Stroboskopy, kozaczki i rozpięta koszula. A w tle skoczny utwór "Królowa nocy" zespołu Akcent. To nie obrazek z wiejskiej dyskoteki, ale z początku spektaklu "Disco Solski", najnowszej premiery tarnowskiego Teatru im. Ludwika Solskiego.
Dla krytyków spektakl jest artystyczną profanacją, niegodną sceny teatralnej. "Jest sztuczna, naciągana, nieszczera. Mniemam, że na dzieci przebrane za smoki i śpiewające te piosenki reakcja byłaby taka sama, a może nawet bardziej spontaniczna" - czytamy w jednej z prasowych recenzji sztuki "Disco Solski". Jednak widzowie zdają się być głusi na te głosy. Wejściówki na widowisko na najbliższe marcowe spektakle świetnie się sprzedają. - Mało która muzyka niesie ze sobą tak pozytywny ładunek emocjonalny jak disco polo. Skoro ma ona tak wielu odbiorców, to co w tym złego? - pyta prowokacyjnie Łukasz Fijał, reżyser spektaklu. Disco po nowemu Na pomysł nietypowej sztuki wpadł aktor Tomasz Wiśniewskiego, który teraz gra jedną z głównych ról w "Disco Solskim". - Chciałem zrobić coś, co dla tarnowskich widzów będzie oddechem, czymś w rodzaju zabawy - tłumaczy Wiśniewski. Artystycznym wyzwaniem, jakim jest przeniesienie mało wysublimowane