Jak powiedzieć smutną prawdę nie popadając w tanią egzaltację, ton martyrologiczny albo gadżetowe pustosłowie? Drugi dzień Targów Nowej Dramaturgii dał odpowiedź na te pytania. Inną kwestią jest, czy była zadowalająca. Pisze Ewa Hevelke z Nowej Siły Krytycznej.
"Lament" na podstawie dramatu Krzysztofa Bizio, prezentowany jest oryginalnie przy warszawskim Placu Konstytucji. W Radomiu przestrzeń pełna gwaru ulicznego zastąpiona została przez dworcową poczekalnię. Wysiada człowiek z pociągu, wbiega przez odrapane drzwi gierkowskiego budynku i słyszy słowa skargi. Nie tragicznego zawodzenia, raczej pretensji do całego świata, do siebie samego, do okoliczności. Trzy kobiety - córka, matka i babcia - opowiadają o swoim życiu. O tym, jak nikt ich nie rozumie, bo rodzice to jest zupełnie inna planeta, albo jak nikt ich nie rozumie, bo pracodawcy są ślepi, podobnie jak drań mąż z kochanką, w końcu jak nikt ich nie rozumie, bo znajomi są głusi i nie chcą korzystać z niezawodnego systemu trafiana szóstki w Totolotka. Ale to nie jest takie proste. Odrzucone dziecko ludzi, którzy egoistycznie skupiali się na swoich problemach, musi samo radzić sobie ze światem. Rodzice z kolei, zapomnieli o dziecku, bo stracili źródło d