Z tęsknoty do przywrócenia współczesnym legendy o własnym, rodzinnym mieście zrodził się, napisany przez Romana Kołakowskiego, musical "Wrocławski dzwon grzesznika", którego premiera odbyła się w sobotę na scenie Impartu. Akcja przedstawienia toczy się w średniowiecznym Wrocławiu, co sugeruje symboliczna scenografia Wiesława Drzewieckiego, której głównymi elementami są zarysowane szkicowo historyczne budowle i kamieniczki oraz - dobrze znany współczesnym wrocławianom - pręgierz. W tej scenerii kłębi się wielojęzyczny tłum mieszczan oraz mieszczek, kuglarzy i czeladników, w których mowie polszczyzna miesza się z łaciną i językiem niemieckim. Pojawia się też przybysz z pięknego Amsterdamu, Paryża, Wiednia, który swym kosmatym ogonem miesza w tyglu wrocławskich spraw. To właśnie za sprawą owego wysłannika piekieł słynny mistrz ludwisarski Mateusz Wilde rzuca się z nożem na swego nieposłusznego ucznia Kry
Tytuł oryginalny
Targ legendy ze sztuką
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie nr 274