Za pomocą dużej ilości bardzo różnorodnej muzyki polski reżyser Wojtek Klemm tworzy rodzaj rewii z numerami - po premierze "Nad czarnym jeziorem" Dei Loher w reżyserii Wojtka Klemma w Deutsches Theater w Getyndze pisze Detlev Baur w Die deutsche Bühne.
Krótko przed końcem roku pokazano drugą realizację subtelnie gorzkiej, lirycznej sztuki "Nad czarnym jeziorem" Dei Loher. Tym razem w Deutsches Theater w Getyndze. Prapremiera w berlińskim Deutsches Theater niejako przeinstrumentalizowała spotkanie dwóch par małżeńskich, których zaprzyjaźnione dzieci przed czterema laty w jeziorze wspólnie odebrały sobie życie - z kameralnej sztuki zrobiła się tam wielka opera. Chociaż fascynujące w tej sztuce jest to, co tkwi w czułym, językowym zazębieniu czwórki cierpiących ludzi. Chora na serce Else i wypalony bankier Johnny, mało przedsiębiorczy właściciel browaru Eddie i jego bardziej obyta w świecie żona Cleo spotykają się w ich domu nad jeziorem, robią sobie nawzajem ukryte wyrzuty, opowiadają o sobie i wspólnie szukają powodów niewyjaśnialnego odejścia dzieci. W Getyndze Mascha Mazur zaprojektowała szeroką, prawie pustą scenę; drewniane deski na podłodze przypominają raczej taras niż dom. Cztery w