Po ukończonej w czerwcu 1925 roku "Sonaty Belzebuba", Witkacy, za wyjątkiem późniejszych "Szewców", nie dał już światu równie wyrazistych dramaturgicznych prowokacji. Krzysztof Jasiński, w swoim Teatrze Stu przygotowuje własną inscenizację "Sonaty"Jasiński jest osobą nadal lawirującą pomiędzy medialnym światem rozrywki a ambicjami wyższej sztuki. Spektakl reklamuje więc nazwisko Zbigniewa Wodeckiego, postaci mocno przesiąkniętej estradową rutyną - pisze ŁB w portalu kulturaonline.pl
Po ukończonej w czerwcu 1925 roku "Sonaty Belzebuba", Witkacy, za wyjątkiem późniejszych "Szewców", nie dał już światu równie wyrazistych dramaturgicznych prowokacji. Swoje ambicje przeniósł bowiem ze świata teatru na grunt filozofii i refleksji kulturowej, maskowanych pod postacią rozwlekłych, eksperymentalnych powieści. "Sonata Belzebuba" obok wspomnianych "Szewców" pozostaje więc niejako finalnym produktem wizji teatru Czystej Formy S. I. Witkiewicza. Ta przepełniona aluzjami do innych utworów, często idąca w parodystyczne wątki groteska, jak zwykle niesie ze sobą garść typowych dla autora postulatów. Witkacy pokazuje paralele między pierwiastkami satanicznego zła a sztuką, poddaje pod dyskusję postawę artysty, który stoi poza etyką i moralnością. Motyw faustowski zarazem przenika się ze świadomością cywilizacyjnej zagłady, objawianej automatyzacją zachowań społecznych i zanikiem potrzeb duchowych. A wszystko w otoczeniu kabaretowego k