"Giselle" Adophe'a Adama w choreogr. Emila Wesołowskiego, Izabeli Sokołowskiej-Boulton i Wojciecha Warszawskiego w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Gabriela Pewińska w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Akcję słynnej "Giselle", klasycznego baletu romantycznego (prapremiera w Paryżu w 1841 roku) opartego o tradycyjny motyw miłości silniejszej niż śmierć twórcy przenieśli nad gdańskie wybrzeże. Oto w nadmorskiej kawiarni, gdzie tytułowa bohaterka jest kelnerką pojawia się warszawski playboy Albert. Giselle jest wrażliwa i naiwna. W mig traci dla chłopaka głowę. Dla niego jednak to tylko kolejna przygoda. Przyjechał nad morze zabawić się. Ma inną. Zakochana dziewczyna odkrywa, że jej ukochany nie jest księciem z bajki. Zranione serce kona z bólu. Giselle odbiera sobie życie rzucając się w morską toń. Opowieść uniwersalna Słowa uznania dla realizatorów przedstawienia, że idei nadania dziełu "gdańskiego" charakteru nie potraktowali dosłownie, że inspiracja pozostała jedynie inspiracją. Szczęśliwie nie ma tu pretensjonalnych pomysłów, nie ma odgłosów jelitkowskiej plaży, ani krzyku mew, nie ma wizualizacji przedstawiających molo, ani klifu