Najnowszy spektakl Teatru Okazjonalnego udowodnił, że bez użycia słowa, równie emocjonująco jak w poezji, można "opowiedzieć" o dramacie wewnętrznym człowieka, dręczących go sprzecznościach i trudnych wyborach. Joanna Czajkowska i Jacek Krawczyk podczas niespełna godzinnego pokazu, wytańczyli człowieka przekraczającego siebie na drodze do samopoznania - o "Alchemiku halucynacji" w Teatrze Okazjonalnym w Sopocie pisze Joanna Matuszkiewicz z Nowej Siły Krytycznej.
Eksperymentują nie bojąc się nowych połączeń - na co wskazują chociażby zainspirowane światem zapachów polisensoryczne "Aromaty" (spektakl przeznaczony do oglądania, wąchania i słuchania). Czerpią natchnienie z różnych dziedzin sztuki (malarstwa, dramatu, filozofii). Tym razem aktorzy Teatru Okazjonalnego w Sopocie podjęli się nowego wyzwania. W "Alchemiku Halucynacji" postanowili za pomocą tańca zinterpretować cykl "Pana Cogito" Zbigniewa Herberta. Wrzynająca się w mózg, psychodeliczna muzyka będąca mieszanką zmiksowanej elektroniki męczyła percepcję widza. Ale wprowadziła też w trans, stan wzmożonej czujności i nie pozwalała spuścić oczu ze sceny. Początkowe ruchy pary tancerzy są mechaniczne i sztywne, przez co przypominają sterowane roboty. Do tego dochodzi jeszcze gra świateł i cieni rzucanych na ściany, sufit, scenę, które w momentach podnoszenia się aktorów z ziemi przybierają ogromne rozmiary, uwydatniając ten olbrzymi trud