- Praca z aktorem to dla mnie głębokie czytanie tekstu, szukanie jego pierwotnego znaczenia. Taniec jest zupełnie czym innym - mówi Susanne Jaresand, autorka choreografii spektaklu "En Face" w Polskim Teatrze Tańca w rozmowie z Ewą Obrębowska-Piasecką.
Szwedzka premiera Polskiego Teatru Tańca odbyła się w czwartek [1 grudnia] w Norrlands Opera (Umea). Jeszcze w czasie prób rozmawialiśmy w Poznaniu z autorką choreografii spektaklu "En Face" Susanne Jaresand [na zdjęciu]. Spektakl grany jest w Umea także dziś z towarzyszeniem orkiestry opery w Umea. Dyryguje Andrea Quinn. W Poznaniu zobaczymy "En Face" (niestety, bez orkiestry) 24 stycznia na scenie Teatru Wielkiego. Na wieczór złożą się też "Już się zmierzcha" w choreografii Ewy Wycichowskiej z muzyką Henryka Mikołaja Góreckiego oraz "Barocco" w choreografii Jacka Przybyłowicza z muzyką Jana Sebastiana Bacha. Ewa Obrębowska-Piasecka: Co najbardziej interesuje Panią we współczesnym tańcu? Susanne Jaresand: Forma choreograficzna. Taniec jest dla mnie - podobnie jak muzyka czy poezja - abstrakcyjny. W tej abstrakcji zawiera się wiele myśli, uczuć. Nie jestem zainteresowana tańcem, który opowiada historie. Tancerz sam w sobie jest historią. Sz