"Kurt Weill" w choreogr. Krzysztofa Pastora w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
"Kurt Weill" w Operze Narodowej jest widowiskiem nie tylko efektownym, ale i mądrym, a to rzadkie połączenie. Choreografów często nękają dwie przypadłości o skutkach przykrych dla publiczności. Albo w ich głowach kłębi się nadmiar myśli, których nie potrafią przekazać, i robią spektakle intelektualnie pogmatwane. Albo nie mają nic do powiedzenia, a wówczas taniec zamienia się w bezmyślną gimnastykę. Krzysztof Pastor zrealizował w Operze Narodowej spektakl "Kurt Weill" - wizualnie atrakcyjny, intelektualnie intrygujący, choć szkoda, że czasami ze sceny wieje zbytnim chłodem. Podziw musi budzić precyzja muzycznego scenariusza. Choreograf wykorzystał nie tylko najpopularniejsze songi - o Mackiem Majchrze i Alabamie. Sięgnął po nieznany młodzieńczy chorał religijny, po fragmenty symfonii i utworów kameralnych, oper i musicali pisanych już w USA. Taki kolaż tworzy biografię artystyczną Weilla. Przedstawienie nazwał baletem dokumentalnym