- "Fruu" to nietypowy spektakl plenerowy, bo jest "nieplenerowy": wymaga skupienia i wyciszenia. Wkurza mnie, że teatr uliczny to często atrakcja, muzyka, dymy, szczudła... Chcę pokazać, ze plenerowy spektakl może być ambitny i wymagający - opowiada tancerka i choreografka KATARZYNA CHMIELEWSKA przed premierą nowego spektaklu Teatru Dada von Bzdülöw.
Rozmowa z Katarzyną Chmielewską* Mirosław Baran: Skąd się wzięło "Fruu"? Katarzyna Chmielewska: - Pierwsza moja inspiracja to natura. Regularnie chodzę nad morze, kapie się, potrzebuję tego. Później zobaczyłam w magazynie "Sztorm" designerski projekt stroju "Fruu pack" Gosi Golińskiej. Postanowiłam wykorzystać go w nowym spektaklu i od tego się zaczęło. We "Fruu" tańczysz z Anną Steller i Ulą Zerek, tancerkami w różnych okresie związanymi z Dadą. Jak się z nimi pracowało? - Świetnie. Pracę nad "Fruu" zaczęliśmy jeszcze w styczniu, cały spektakl sobie powoli dojrzewał. Z Anią pracowałam już wielokrotnie. Zawsze wtedy miałam wrażenie, że mam trochę większe doświadczenie. A we "Fruu" spotykamy się już na całkowicie partnerskich warunkach. Ula jest też bardzo aktywna, choć ciągle jej kariera jest na innym etapie. Na scenie dotąd grałam z nią tylko w Edenie" i "Czerwonej trawie". W nowej produkcji postawiłam na