Sławomir Mrożek zdobywa sobie, jak wiadomo, popularność za granicą, ale nie sposób nie zauważyć, że recepcja jego tamże opiera się - pomijając uznanie bezspornego talentu - na nieporozumieniu. Uważa się go za eksponenta teatru czystego absurdu, posiadającego słabe tylko związki z rzeczywistością. Cudzoziemcy nie widzą ścisłych powiązań dramaturgii Mrożka z polską klasyką narodową oraz jego relacji do otaczającej nas rzeczywistości. W gruncie rzeczy jest on realistą, pozornie tylko bazującym na absurdalnych założeniach, aby tym lepiej uwypuklić morał. Bo jest także Mrożek moralistą, sceptycznym ale tym bardziej zażartym. Oto na przykład "Tango", z dawna wyczekiwana i zapowiadana nowa sztuka Mrożka, wydrukowana w listopadowym "Dialogu" i zrealizowana niedawno prawie jednocześnie przez dwa polskie teatry - a jeszcze wcześniej w Jugosławii - i już tłumaczona na szereg języków. Autor określił ją po prostu jako "utwó
Tytuł oryginalny
Tango w dwóch tonacjach
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie Nr 31