Najgłośniejszy utwór Sławomira Mrożka powoli przestaje być kluczem do zrozumienia polskiego społeczeństwa. "Tango" wciąż się podoba? Może tak, ale głównie z przyzwyczajenia. Dramat Mrożka należy bowiem do literatury z kluczem, której aluzje oddziałują głównie w chwili jej powstania. Z początkiem lat sześćdziesiątych dramat inteligenta, spędzonego ze sceny przez triumfującego chama, pasjonował parę dominujących wtedy generacji: Kolumbów i pryszczatych, ZMP-owców i STS-owców. Im wszystkim dane było doświadczyć, jak ideał sięgał bruku, a utopijne nadzieje zamieniały się w dekoracje, zdobiące panowanie aparatu. Dziś jednak trudno powiedzieć, by Mrożek w dalszym ciągu oświetlał zagadkę dziejów: inteligencja znaczy w skali społecznej tak mało, że jej rozczarowania przestają być interesujące. Nie jest przypadkiem, że "Tango" ożyło na chwilę w klimacie pierwszych wyborów prezydenckich, które oddały władzę w r�
Tytuł oryginalny
Tango dzisiaj
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości Kulturalne nr 34