"Tango" w reż. Mikołaja Grabowskiego z Seminarium Maxa Reinhardta z Wiednia na V Międzynarodowym Festiwalu Szkół Teatralnych w Warszawie. Pisze Antoni Winch w Teatrakcjach.
Taniec to forma. To taka, a nie inna kombinacja kroków, odpowiedniego ułożenia ciała, rytm oraz tempo. Tańcem rządzi konwencja. To ona określa czy dany układ jest tangiem, walcem lub sambą. Taniec jednak jest również pląsem. Niczym nieograniczonym żywiołem ruchu, niezorganizowaną, niezdefiniowaną sferą anarchii dopuszczającą wszelkie możliwe i, przede wszystkim, niemożliwe rozwiązania. Taniec, tak jak młodość, może być czym chce i tak jak ona staje się w końcu unormowanym zestawem gestów wykonywanych pod takt muzyki, którego nie sposób przekroczyć. Spektakl "Tango", wyreżyserowany przez Mikołaja Grabowskiego, wykonywany przez studentów Seminarium Maxa Reinhardta z Wiednia, próbuje przeciwstawić się tej zasadzie. Nie dziwi to zresztą, skoro ułożono go w oparciu o "Dzienniki" Witolda Gombrowicza - demaskatora i niszczyciela formy, który dokonując jej dekonstrukcji, tworzył ją jednocześnie na nowo. Inną, zmienioną, lecz w gruncie rzeczy