Bywają takie teksty, które nigdy nie tracą na aktualności - zaskakują przenikliwością bez względu na epokę i miejsce na mapie. Są reżyserzy, którzy najbardziej oddalony w czasie utwór przenoszą we współczesność jednym zręcznym zabiegiem. Jedno i drugie ma miejsce w przypadku "Tanga" Sławomira Mrożka. Przeniósł je na małą scenę Teatru Narodowego Jerzy Jarocki. Z pomocą scenografa Jerzego Juka-Kowarskiego i aktorów Teatru Narodowego na nowo odczytał jeden z najbardziej znanych w świecie utworów polskiego dramaturga. Odnalazł w nim nowe sensy, postawił pytania o rolę współczesnej sztuki i kultury. Opowieść o zbuntowanym młodym idealiście i jego następcy "wszechchamie" Stanisław Mrożek pisał cztery dekady temu jako ostrzeżenie przed zalewającym nas prostactwem. Wytykał brak zasad, straszył powszechnym chaosem, a młodego bohatera uczynił nosicielem wartości, które porzucili jego rodzice i dziadkowie. Bunt zrodzony z braku powodów do bunto
Tytuł oryginalny
Tango
Źródło:
Materiał nadesłany
Sukces nr 12
Data:
01.12.2009