"W tancbudzie tango" to spektakl zrealizowany w ramach stypendium prezydenta Siedlec oraz marszałka województwa mazowieckiego, wyreżyserowany przez Andrzeja Głowackiego i oprawiony muzycznie przez Orkiestrę Teatru ES pod batutą Waldemara Koperkiewicza. Został pomyślany jako wieczór pieśni z kręgu kultury żydowskiej - pisze Tomasz Markiewicz w Tygodniku Siedleckim.
W tym spektaklu nie zobaczymy szpagatów, fajerwerków ani kuli migocącej światłami. Mimo to każde kolejne przedstawienie kończy się owacją na stojąco. Co to za spektakl i w czym tkwi jego magia? "W tancbudzie tango" to spektakl zrealizowany w ramach stypendium prezydenta Siedlec oraz marszałka województwa mazowieckiego, wyreżyserowany przez Andrzeja Głowackiego i oprawiony muzycznie przez Orkiestrę Teatru ES pod batutą Waldemara Koperkiewicza. Został pomyślany jako wieczór pieśni z kręgu kultury żydowskiej. Nie jest to jednak tradycyjny recital. Główna bohaterka (Milena Madziar) nie stoi przed mikrofonem, nie trzyma się kurczowo statywu, nie śpiewa piosenki za piosenką. Siedlecka "Tancbuda" to zgrabne połączenie monodramu aktorskiego z recitalem. Najcelniej określił to sam Głowacki, mówiąc: "wyszła nam z tego śpiewogra". W tym spektaklu nie zobaczymy szpagatów, fajerwerków ani kuli migocącej światłami. Zobaczymy stolik, główną bohaterkę i mu