VIII Gdańska Korporacja Tańca. Pisze Tadeusz Skutnik w Dzienniku Bałtyckim.
Doroczne spotkania tancerzy wywodzących się z Gdańska przekształciły się niespodziewanie w międzynarodowy festiwal. Festiwal, a więc porównanie, podsumowanie, namysł co dalej. Bo rywalizacji tu nie było. Czy na podstawie okazanego materiału dowodowego można szukać odpowiedzi na pytanie, dokąd zmierza sztuka tańca współczesnego? Sądzę, że tak, albowiem "gdańskość" festiwalowej formuły, stosowanej zresztą z pobłażaniem, nie wpływa na eliminację niektórych tendencji. Taneczny wiatr światowy wieje zresztą kędy chce i w jednym małym przedstawieniu, jak w soczewce, można zobaczyć, czym artyści współczesnego tańca żyją. Tak więc: żywią się cielesnością. Poczynając od "Karnacji" Katarzyny Chmielewskiej - pierwszej odsłony festiwalu - po "Meat Market" Marcela Leemanna, odsłonę ostatnią. A gdzieś pośrodku znajdzie się "Teatr Anatomiczny - misterium życia i śmierci" w opracowaniu Teatru Amareya przy współpracy z Joan Laage. Żywi�