"Przypadki pana von K." w chor. Ewy Wycichowskiej i "Zefirum" w chor. Virpi Pahkinena Polskiego Teatru Tańca z Poznania w Gdańsku. Pisze Tadeusz Skutnik w Dzienniku Bałtyckim.
Dwa dni gościł w Operze Bałtyckiej zespół Ewy Wycichowskiej, tj. Polski Teatr Tańca - Balet Poznański. Były to dwa różne dni. Podczas pierwszego wieczoru pokazał swoją świeżynkę - "Przypadki pana von K." - której premiera odbyła się 30 kwietnia br. Podczas drugiego - trzy wcześniejsze produkcje, mianowicie "Barocco" i "Pierścień gołębicy" Jacka Przybyłowicza, a także "Zefirum" Virpi Pakhinen (na zdjęciu). Konstruując "Przypadki pana von K.", czyli Heinricha von Kleista, niemieckiego pisarza spomiędzy klasycyzmu i romantyzmu (ur. 1777), który skończył tragicznie samobójstwem, razem ze swoją kochanką Henriettą 21 listopada 1811, Wycichowska musiała chyba zauważyć, że nie najmocniejszy to umysł niemieckiej literatury. I musi go jakoś wzmocnić, jeśli chce wspomóc się jego tekstami. Wzmocniła. Niestety. Wykrzyczane podczas spektaklu myśli Kleista wydają się dziś błahe. Na dodatek sprzeczne. Raz przebóstwia rozum, raz poddaje się ciemnym