VI Brave Festival "Modlitwy świata" we Wrocławiu w opinii Pauliny Wilk z Rzeczpospolitej.
Zakończył się Brave Festival. Tylko we Wrocławiu można zobaczyć przemijanie świata, gasnące tradycje. I udzielić pomocy W całym mieście widać tę twarz: śliczną ciemnoskórą dziewczynkę z warkoczami. Spogląda z plakatów Brave Festival smutnym, skupionym wzrokiem. Zaprasza tych, którzy mają czas i odwagę. Czas, by odłożyć swoje sprawy i skupić się na przybyszach z peryferii. Po raz piąty do Wrocławia przyjechali strażnicy zanikających kultur: Afrykańczycy, Azjaci, Europejczycy, Latynosi - pochodzący z małych wiosek, plemion czy ubogich ulic. Pokazują zwyczaje i obrzędy sprzed setek lat. Utrzymują tradycje przy życiu, choć z perspektywy pępka świata - leżącego gdzieś między Brukselą a Waszyngtonem - ich starania wydają się nieważne. Mają co najmniej czterech wielkich wrogów: globalizację, wojnę, biedę, popkulturę. Ale są wytrwali i stąd nazwa festiwalu - "brave" znaczy po angielsku odważny, dzielny. Odwagi wymaga się r�