Świetna muzyka, precyzyjna organizacja przestrzeni gry, profesjonalna w pełni technika ruchowa, kondycja i dynamika działań - oto główne atuty ostatniej premiery Teatru Ósmego Dnia - "Tańcz, póki możesz". Ale, ale... Po pierwsze - nazbyt długie celebrowanie wielu scen (jakby upajanie się nimi) powoduje powtarzalność ruchu ponad potrzebę i rozgrywanie aż do przesady niektórych sytuacji. Po drugie - widz gubi się w domysłach, nie łapie linii przewodniej spektaklu, całego ciągu myślowego, a jedynie poszczególne sekwencje. Wynika to z pewnej niejasności metafor scenicznych czy raczej ich wieloznaczności (nie mylić z wieloznaczeniowością). Zupełnie więc nie wiem, czy moje skojarzenia są prawidłowe i czy moja interpretacja czymkolwiek uprawniona. Oto pokolenie 40-latków. Przygnębieni, przygaszeni, żyją jakąś nadzieją na spotkanie... Czekają... Usiłują przekrzyczeć swoją samotność, rozczarowanie, zwrócić na siebie
Tytuł oryginalny
Tańcz, póki możesz
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Poznańska