Józef Gruda ma kilka wielkich miłości teatralnych, do których wraca wielokrotnie. Należy do nich "Wesele" Wyspiańskiego, "Święta Joanna" Shawa, Szekspir oraz komedie Fredry. Z górą dziesięć lat temu Gruda wystawił w Szczecinie "Zemstę" i "Damy i huzary". Były to przedstawienia przekorne, skrzące się dowcipem, w których reżyser przy pomocy scenografa Adama Kiliana - na zasadzie pastiszu, niczym w teatrze lalek, animował groteskowe postacie ze starych sztychów. Problemy fredrowskich bohaterów przypominały wówczas Grudzie jedynie... kolorową bajkę, ożywiony staropolski gobelin, przedstawienia marionetek. Tym razem Gruda nie ożywia już porcelanowych figurek, lecz tworzy postacie z krwi i kości. Pomocny jest mu w tym scenograf Jan Banucha, który do nowej inscenizacji "DAM I HUZARÓW" zaprojektował wnętrze bardzo konkretne, wręcz naturalistyczne w szczegółach. Zagrzewa więc reżyser zarówno damy jak i huzarów do erotycznych podchodów, utrzyman
Tytuł oryginalny
Tańcowała Małgorzatka z Huzarami
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 1455