"Balet powinien być rozrywką, cieszyć oko zmyślnością barw, kompozycją układów ciała tancerzy, ale także - a może nawet przede wszystkim - wywoływać skojarzenia myślowe."
Te słowa wypowiedziane niegdyś przez Conrada Drzewieckiego powracały przy oglądaniu dwóch wieczorów baletowych Polskiego Teatru Tańca zaprezentowanych w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Na wieczór pierwszy złożyły się dzieła: "Ad matrem. Psalm" (muz. H.M. Górecki, choreogr. C. Drzewiecki, scenogr. K. Pankiewicz), "Etiuda b-moll", zwana chopinowską (muz. K. Szymanowski, choreogr. i scenograf C. Drzewiecki) i "Cztery tanga" (muz. J. Milian, choreogr. C. Drzewiecki, scenogr. K. Pankiewicz). Zarówno kompozytor jak i choreograf zadedykowali "Ad matrem. Psalm" swoim matkom. I część utworu w niezwykle sugestywny sposób, w swej warstwie dramatycznej, wyrasta jakby z klimatu książki "Życie po życiu" przedstawiającej wrażenie ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Językiem baletu została opowiedziana tutaj wizja nawiedzająca kobietą w czasie jej reanimacji. Reanimacji zakończonej śmiercią bohaterki. Część druga utworu, podniosły Psalm przenosi j