Nostalgiczna, epicka opowieść irlandzkiego pisarza Briana Friela o kraju lat dziecinnych, sielskim choć nie bezproblemowym, o wzruszających losach ludzi dobrych i prostych, o umieraniu starych cywilizacji, o brutalności nowego świata. Czy to wystarczy przyzwyczajanym do schematycznej, ale szybkiej akcji widzom? Wystarczyło w każdym razie aktorom: "Tańce" to bodaj najpiękniej z miłością" grany spektakl w Warszawie. Pokrywająca humorem pustkę samotności Joanna Żółkowska, dyskretnie rysująca symptomy obłędu Dorota Landowska, rozpaczliwie szukająca sobie miejsca Jadwiga Jankowska-Cieślak, pozornie oschła Ewa Dałkowska, ciepło-tragiczny, dawno nie widziany (dlaczego?) Franciszek Pieczka i inni; wszystkich nie zdołam wymienić. Wielka frajda patrzeć, jak najwyraźniej spragnieni takich zadań, wchodzą w postacie, składają je z rozmaitych psychologicznych drobiażdżków i potem bronią ich, świadczą za nimi. Chapeau bas przed reżyserką, trzydziestoletni�
Źródło:
Materiał nadesłany
"Polityka" nr 26
Data:
26.06.1993