"Biesiada u Hrabiny Kotłubaj" w reż. Ireny Jun w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Szymon Spichalski w serwisie Teatr dla Was.
Gombrowicz zawsze był bardziej teatralny niż filmowy. I nie chodzi tu tylko o jego dramaty. Całkiem udanie ,,Ferdydurke" pokazali Wojtyszko i Opryński, ,,Dziennik" został zaadaptowany przez Mikołaja Grabowskiego, nie wspominając o ,,Transatlantyku" w Starym Teatrze. A ,,Kosmos" Jarockiego, to chyba jak dotąd najlepsza adaptacja prozy mistrza z Małoszyc. Poza paroma nieudanymi przedsięwzięciami, jak ,,Pornografia" Śmigasiewicza, scena lepiej chłonęła Gombrowicza niż ekran. ,,30doorkey" Skolimowskiego jest chyba jego najsłabszym filmem, zaś Kolski w swojej ,,Pornografii" nieudolnie próbował wpisać tekst w poetykę czystego realizmu psychologicznego. Język pisarza jest nośnikiem wszystkich elementów kreowanego przez niego świata. Gombrowiczowskie patrzenie na to, co dookoła niego, jest bardzo kartezjańskie, choć pozbawione pewności swojej niezachwianej dominacji własnego ,,ja". Tę właściwość musiała dostrzec Irena Jun. ,,Biesiada" pierwotnie była je