Bez dyktafonu, polegając jedynie na swojej pamięci, notując na kartkach słowa, które padły w prywatnych rozmowach - tak Zbigniew Osiński ocalił kawał pamięci o Jerzym Grotowskim - pisze Alina Boska w Nowinach Gazecie Codziennej,po prezentacji książki "Spotkania z Jerzym Grotowskim. Notatki, listy, studium" na Festiwalu Źródła Pamięci.
To było 14 grudnia 1962 roku. Grotowski napisał do Osińskiego, którego poznał miesiąc wcześniej (...) W liście oświadczył: "Inaczej mówiąc - pisał - poszukujemy teatrologa, który nie dla korzyści materialnych, bo tych nie moglibyśmy mu zapewnić, ale dla satysfakcji wynikającej z jego zainteresowań, chciałby związać się z naszymi pracami, manowcami i pustelniczym ascetyzmem. Pański list skłonił mnie do postawienia przed Panem w sposób jasny tej propozycji". Spotkanie w Rzeszowie Tak zaczęła się trwająca kilkadziesiąt lat przyjaźń Grotowskiego z Osińskim. Twórca nie chciał, by Filmowano jego spektakle, nagrywano próby. Gdyby nie kronikarska robota prof. Zbigniewa Osińskiego, dziś mało byśmy jednego z najważniejszych reformatorów teatru, znali. Towarzysząc artyście, który zapadł w jego życie tak mocno, profesor odwiedził także Podkarpacie - Rzeszów i Nienadówkę, gdzie Grotowski się urodził i wychował. Tu także, podczas trzeciej e