Film "Między nami dobrze jest" to bardzo udane przeniesienie na ekran spektaklu. To nie jedyna taka próba. Był musical Teatru Muzycznego w Gdyni, Słobodzianek w telewizji, czy wbijająca w fotel "Walentyna" w Teatrze Telewizji. Ale to Jarzyna otworzył, w imponujący sposób, nową drogę teatrowi do kin. I może inspirować kolejnych twórców - pisze Przemysław Gulda w Gazeta.pl.
Na ekrany polskich kin trafił właśnie film "Między nami dobrze jest", nietypowa, zaskakująca, a może i inspirującą dla innych twórców, ale przede wszystkim - bardzo udana próba przeniesienia na ekran spektaklu teatralnego. Kolejny etap odbywającej się w ciągu ostatnich kilku lat ewolucji swatania teatru z kinem. Genialny tekst Masłowskiej, świetna sztuka i... film Historia tej realizacji ma kilka etapów. Najpierw był tekst dramatu, napisany przez najbardziej cenioną, najszczodrzej nagradzaną, najczęściej tłumaczoną i zdecydowanie zbyt często imitowaną przez innych twórców polską pisarkę młodego pokolenia, Dorotę Masłowską. Tekst iście genialny zarówno na poziomie samego języka, w typowy dla tej autorki sposób połamanego i powykręcanego, jak i pod względem sposobu opisania polskiej rzeczywistości czasu przemian: Masłowska po mistrzowsku operuje wymyśloną przez siebie na potrzeby tego dramatu poetyką braku, nie-bycia, nie-posiadania,