Hasło to może wydać się nie tylko banalne, ale i nieco przewrotne, gdyż dotyczy prapremiery polskiej "Normalnego serca" Larry'ego Kramera, sztoki teatralnej wydrukowanej parę miesięcy temu w "Dialogu", a traktującej o umieraniu społeczności homoseksualnej w Nowym Jorku na AIDS. "Normalne serce" w czytaniu robi szalone wrażenie, ma fabułę, wewnętrzną dramaturgię, melodramatyczne zakończenie, no i problem. Na niektórych wywarło nawet wrażenie przejmujące, chociaż były i w naszej, prasie głosy zdegustowane. Rzecz bowiem dotyczy społeczności specyficznej, gejowskiej, gdyż taki ukuł się termin od słowa "gay", które w Stanach Zjednoczonych elegancko określa homoseksualistę, problemów tej społeczności, walki o prawa, a w to wszystko wkrada się nieznana choroba. Powstaje więc pytanie, czy to nie jest dla nas zbyt egzotyczne, jak bajka o żelaznym wilku, bo nasze życie jest cokolwiek inne. Ale "Normalne serce" zawiera wiele wątków autobiograficznych i
Źródło:
Materiał nadesłany
"Kultura" nr 41